Liczba postów: 113
Liczba wątków: 7
Dołączył: Lip 2018
Podziękowania; 0
Otrzymano 16 podziękowanie w 12 postach
Sklep ameisen-exotic-welt.de
======================================================
Tak, tak! Lepszych towarów nie znajdziesz na całej planecie! ― Adum Larp
Sklep oferujący gatunki egzotyczne, który najprawdopodobniej pojawił się stosunkowo niedawno. To, co wyróżnia go spośród wszystkich dotychczas znanych, to prowadzona polityka. Według zapewnień sklepu, z którymi zapoznajemy się na stronie głównej, każda oferowana kolonia została założona przez młodą, rójkową królową, złapaną po locie godowym. Właściciele gwarantują, że kolonie wykopane nie wchodzą absolutnie w grę. Na chwilę obecną oferta obejmuje jedynie gatunki z Ameryki Południowej. Sam ze sklepu jeszcze nie korzystałem, ale gdy tylko pojawi się tam jakiś interesujący mnie gatunek, to z całą pewnością go kupię. Żeby zapoznać się z całą ofertą dostępnych gatunków, należy wejść w zakładkę ANTS. Póki co oferta nie jest zbyt bogata, ale mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni i ambitne założenia sklepu zostaną docenione przez hodowców.
[ameisen-exotic-welt]
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 7
Dołączył: Lip 2018
Podziękowania; 0
Otrzymano 16 podziękowanie w 12 postach
15 Maj 2019, 22:35
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Gru 2019, 23:13 przez Revan.)
Atta sexdens | Dzień: 1176
======================================================
Status kolonii: Sprzedana.
Królowa: Ulokowana na powierzchni grzyba.
Potomstwo: Szacowana liczba robotnic 8-10 tys. / ogromna ilość larw i poczwarek / śmiertelności robotnic niewielka.
Temperatura/wilgotność: 23-24°C / 85% (czuj. 1); --°C / --% (czuj. 2) - Uszkodzenie czujnika nr 2.
Część gniazdowa: 4x pojemnik 1.2 L (168 x 109 x 105 mm) + 2x pojemnik 1.7 L (168 x 109 x 145 mm).
Pokarm: Jabłka, gruszki, pomarańcze, mandarynki, płatki owsiane i kukurydziane, rozwodniony miód.
======================================================
Kolonia była ze mną 3 lata, 2 miesiące i 19 dni. Niezmiennie w dobrej kondycji. Nadeszła więc pora, aby trafiła w inne ręce, i tak też się stało 14 maja 2019 roku. Mam nadzieję, że będzie długo cieszyć nowego nabywcę.
======================================================
Zdjęcia pamiątkowe.
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 7
Dołączył: Lip 2018
Podziękowania; 0
Otrzymano 16 podziękowanie w 12 postach
Opis gatunku: Crematogaster scutellaris
======================================================
Witaj, młody uczniu. Przychodzisz szukać wiedzy o przeszłości? — Mistrz Dorak
Przed laty dość często spotykany w hodowli, później mocno zapomniany i niedoceniany. Choć nigdy go nie posiadałem, to zawsze uważałem za gatunek ciekawy. Właśnie dlatego postanowiłem o nim trochę przypomnieć…
Crematogaster scutellaris jest stosunkowo powszechnym gatunkiem zamieszkującym przede wszystkim ciepłe obszary wokół (…).
Dalsza część artykułu na: http://wiki.mrowki.ovh/index.php?title=C...cutellaris
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 7
Dołączył: Lip 2018
Podziękowania; 0
Otrzymano 16 podziękowanie w 12 postach
20 Maj 2025, 23:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2025, 23:08 przez Revan.)
Pheidole obtusospinosa | Dzień: 291 (9 miesięcy i 18 dni)
======================================================
Status kolonii: Trudne początki - intensywny rozwój.
Królowa: Na widoku, ma się dobrze.
Potomstwo: Liczebność robotnic ok. 200 / bardzo duża ilość jaj, larw i poczwarek / śmiertelność robotnic niezauważalna.
Temperatura/wilgotność: 25°C / (brak pomiarów)
Część gniazdowa: Probówka 'pierwszy krok' z przegrodami korkowymi (16 x 160 mm).
Pokarm: Muszki owocówki, komary, świerszcze bananowe, miód lub cukier z wodą.
======================================================
Niewielka kolonia składająca się z królowej, 8-10 robotnic i prawie bez potomstwa, przybyła do mnie 02.08.2024r. Standardowo nie przyglądałem się im na tym etapie zanadto, skupiłem bardziej na zapewnieniu spokoju, probówka została zaciemniona. Na arenę niedługo trafił rozwodniony miód, którym nie były zainteresowane, to samo spotkało muszki owocówki. Taki stan rzeczy utrzymywał się wystarczająco długo, aby błędnie założyć, że z karmówką jest może coś nie tak. Robotnice chętnie za to jadły złapane w piwnicy komary. Owocówki były zaciągane do probówki sporadycznie i często szybko wyrzucane na zewnątrz. Zawsze mam świadomość faktu, że brak larw równa się małe zapotrzebowanie na białko, ale i tak było to irytujące. Pomimo braku widocznego apetytu, kolonia stopniowo zaczęła odbijać z potomstwem i uzbierało się go nawet sporo. Po trochę ponad miesiącu czasu robotnic było ponad dwadzieścia, w tym dwie major. Mrówki chętniej już też polowały na muszki owocówki. Miałem więc w tamtym momencie nadzieję na początek wielkiego boom, ale zamiast tego dostałem regres. Liczba robotnic minimalnie wzrastała, lecz nie można było tego powiedzieć o potomstwie. Brakowało po prostu najważniejszego czynnika – ciągłości w stadiach rozwojowych. Królowa składała masę jaj, ale nie przekładało się to na duże ilości larw i poczwarek. Nie pomagało również zastosowanie kabla grzewczego położonego na probówce (początkowo nie stosowałem żadnego dogrzewania ze względu na letnie temperatury). Mrówki nie wygrzewały pod nim potomstwa, a królowa się odsuwała, jakby nie lubiła przesadnego ciepła. Było to dość dziwne, gdyż amatorskie opisy tego gatunku mówią, że P. obtusospinosa nie rozwija się w temperaturze pokojowej i powinny być z tego względu mocno dogrzewane. Na to samo wskazywała jedna z prac naukowych, w której myrmekolodzy utrzymywali kolonię laboratoryjną w 30°C. Rozpoczął się więc długi okres przekładania kabla w inne miejsca probówki, obserwacji i oczekiwania na poprawę. Co niestety niczego nie zmieniało. Na tym etapie hodowli tego gatunku byłem świadom, że mrówki nie rozwijają się jak należy przez moje zaniedbania. Spadki temperatury w mieszkaniu w okresie jesiennym, a później zimowym zrobiły swoje. Kolonia tkwiła w takim marazmie rozwojowym aż do 16 lutego 2025r…
Jako że dotychczasowe próby postawienia kolonii na nogi nie przynosiły rezultatów, postawiłem na sprawdzony sposób, który wcześniej zdał egzamin przy hodowli Atta – inkubator. Królowa i około trzydzieści robotnic zostały przeprowadzone do nowej probówki, podpiętej jak wcześniejsza do niewielkiej areny. Całość została przykryta obudową z pleksy, a o zapewnienie stałej temperatury wewnątrz dba kabel grzewczy i termostat. Temperaturę ustawiłem na 25°C, wbrew temu co zalecały wcześniej wspomniane źródła informacji. Uważam, że błędnym jest zakładanie, że mrówki pochodzące z ciepłych lub nawet upalnych regionów, powinny być traktowane bardzo wysokimi temperaturami. Najczęściej sytuacja wygląda tak, że w gniazdach tych gatunków w komorach gdzie przebywają robotnice, temperatura wynosi niewiele ponad 20°C, a partie mocno nagrzane wykorzystywane są do wygrzewania poczwarek. Dzięki temu skracany jest czas rozwoju potomstwa, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnej długości życia robotnic. Ostatecznie jednak zrezygnowałem z dodatkowego kabla, który miałby tworzyć gradient. Mrówkom musiała wystarczyć stała temperatura. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Jajeczek, larw i poczwarek zaczęło przybywać, a dwa i pół miesiąca później, kolonia nie mieściła się już w probówce, gdyż samo potomstwo wypełniało jej większą część. Warto napomnieć, że do ich menu dołączyły świerszcze bananowe. Przyszła więc pora na nowe gniazdo i większą arenę.
======================================================
22 października 2024: Jajeczka, z których ostatecznie powstanie może z 10 larw.
Początek zmian na lepsze: 16 luty '25 / 17 marca '25 / 20 kwietnia '25 / 4 maja '25
Probówka z pionowymi i poziomymi przegrodami oraz niepraktyczna ale działająca konstrukcja inkubatora.
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 7
Dołączył: Lip 2018
Podziękowania; 0
Otrzymano 16 podziękowanie w 12 postach
Formikarium dla Pheidole obtusospinosa
======================================================
Pewien Jedi kiedyś powiedział mi, że najlepszy miecz świetlny to taki, który odzwierciedla swojego właściciela i jeśli jest skonstruowany z elementów, które można zidentyfikować jako własne. ― Bao-Dur
Nagły przyrost liczebności sprawił, że probówka ‘krok pierwszy’ szybko przestała wystarczać. Z reguły w takich przypadkach kładę drugą obok, ale prowizoryczna konstrukcja, na którą składała się m.in. maleńka arena na to nie pozwalała. Potrzebne było już coś bardziej klasycznego. Pierwotny łatwy plan zakładał kupno formikarium. Najlepiej szczelny akryl z systemem nawadniania, który jest mało problematyczny. Tak więc wszelkiego typu gąbki w odizolowanych komorach albo wylewki gipsowe odpadały. Chciałem gniazda z nawadnianiem na zasadzie zbiorniczka z wodą, który jest przykryty drobną siateczką, a woda paruje do wewnątrz. Niestety jedyne gniazdo w sprzedaży sklepowej, które znalazłem, i które miało taki system, było wykonane z nieobudowanego niczym bloczka komórkowego. Z racji sytuacji kolonii, która zaczęła koczować na arenie, byłem zdecydowany zaryzykować. Mrówki jednak, próbując przegryźć się nawet przez arenę, szybko pokazały mi, że to będzie zły pomysł.
Musiałem skonstruować formikarium sam, albo przynajmniej przebudować i wyposażyć w sposób nawadniania, który mnie interesował…
Arena: Szklana o wymiarach 30 x 20 cm, kupiona wiele lat temu w sklepie mrowkoyad. Prawdopodobnie w niedługim czasie będę chciał zamienić standardową pokrywę na pokrywę z rantem.
Gniazdo: Jest to gniazdo akrylowe oferowane w zamierzchłych czasach przez sklep mrowkoyad. System nawadniania stanowił w nim oryginalnie grzybek gipsowy. Gniazdo posiadało również mini arenę oraz jeden otwór przyłączeniowy na wężyk. Przebudowa polegała na wywierceniu dwóch otworów o średnicy 23 mm. Jednego w komorze, gdzie wcześniej znajdował się grzybek nawadniający, oraz drugiego na środku mini areny. Na wierzch została wklejona (klejem cyjanoakrylowym) bardzo drobna siateczka ze stali nierdzewnej o oczku 0,05 x 0,05 mm, kupiona w sklepie Ant3D. Kolejnym elementem składowym były plastikowe zakręcane pojemniczki. W ich zakrętkach również zrobiłem otwory 23 mm i zostały one przyklejone od spodu do akrylu. Woda może być dolewana na dwa sposoby – odkręcając zbiorniczek od gniazda lub poprzez maleńki otwór na igłę strzykawki z boku. Mini arena posiadała dawniej okrągłą przykrywkę, a obecnie jest tam przyklejony kawałek pleksy.
======================================================
Akryl podpięty wężykiem do areny:
Potomstwo trzymane na siateczce w miejscu dawnego nawadniania gipsowego:
Potomstwo trzymane na siateczce w miejscu dawnej mini areny:
Pojemniczki i siateczka:
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
|