14 Lip 2019, 22:16
dzień 376
14 lipca 2019
Królowa
około 400 robotnic
dużo poczwarek
dużo larw
kilka jajek
Sporo się działo od ostatniego wpisu. Postaram się to teraz nadrobić.
Na wiosnę królowa mocno przystopowała ze składaniem jajek. W kwietniu potomstwa nie było już prawie wcale. Wybarwiać zaczęły się ostatnie poczwarki. Królowa nie czerwiła, mrówki zbiły się w kupę w nieogrzewanej komorze, straciły zainteresowanie białkiem. Stagnacja z jednoczesnym dość intensywnym stałym wymieraniem robotnic. Bardzo niechętnie zacząłem planować zimowanie. Tak, w środku wiosny. Niechętnie dlatego, że formikarium, w którym mieszka kolonia to kompakt, który zajmowałby w lodówce sporo miejsca, a w małą lodówkę z przeznaczeniem do zimowania mrówek (i przechowywania piwa) nie zdążyłem się jeszcze zaopatrzyć. Po drugie obawiam się trochę zimowania czterokropka. Nie wiem w jakiej temperaturze miałoby się to odbywać - to raz. Większość internetowych zalążków dzienników z hodowli Dolichoderus quadripunctatus, do których udało mi się dotrzeć, kończy się właśnie po zimowaniu śmiercią koloni - to dwa.
Tak czy inaczej moja prokrastynacja tym razem wyszła mrówkom na dobre, a przynajmniej nie zaszkodziła im znacznie. Gdzieś na przełomie kwietnia i maja królowa znów zaczęła składać jaja. Najpierw niewielki pakiecik, później coraz obficiej. Początkowo potomstwa było tyle, że mogło jedynie wyrównać naturalne acz wysokie straty w robotnicach. Z czasem nowych robotnic przybywało tyle, że kolonia w końcu zaczęła wzrastać liczebnie. Teraz robotnic jest szacunkowo około około 400 i sporo potomstwa.
Kolonia jak zwykle pije bardzo dużo miodu i ma duże zapotrzebowanie na wilgoć. Mrówki niezmiennie chętnie przyjmują każdy rodzaj pokarmu białkowego jaki im dam.
Poniżej kilka zdjęć z ostatnich miesięcy.
pierwsze po okresie krótkiej stagnacji jajka i larwy
kolonia nadrabia straty powstałe wskutek dość wysokiej naturalnej umieralności robotnic i wraca do formy
pod koniec czerwca potomstwa zaczyna przybywać w szybszym tempie
mrówki wygryzają korek tuż przy szybie tworząc przestrzeń, w której chętnie przesiadują niekiedy wraz z potomstwem
im więcej larw, tym większe zapotrzebowanie na białko
najchętniej zjadane są muchy
kolonia zjada bardzo dużo miodu; na tyle dużo, że zacząłem go podawać na karmidełka zamiast na gałązki
14 lipca 2019
Królowa
około 400 robotnic
dużo poczwarek
dużo larw
kilka jajek
Sporo się działo od ostatniego wpisu. Postaram się to teraz nadrobić.
Na wiosnę królowa mocno przystopowała ze składaniem jajek. W kwietniu potomstwa nie było już prawie wcale. Wybarwiać zaczęły się ostatnie poczwarki. Królowa nie czerwiła, mrówki zbiły się w kupę w nieogrzewanej komorze, straciły zainteresowanie białkiem. Stagnacja z jednoczesnym dość intensywnym stałym wymieraniem robotnic. Bardzo niechętnie zacząłem planować zimowanie. Tak, w środku wiosny. Niechętnie dlatego, że formikarium, w którym mieszka kolonia to kompakt, który zajmowałby w lodówce sporo miejsca, a w małą lodówkę z przeznaczeniem do zimowania mrówek (i przechowywania piwa) nie zdążyłem się jeszcze zaopatrzyć. Po drugie obawiam się trochę zimowania czterokropka. Nie wiem w jakiej temperaturze miałoby się to odbywać - to raz. Większość internetowych zalążków dzienników z hodowli Dolichoderus quadripunctatus, do których udało mi się dotrzeć, kończy się właśnie po zimowaniu śmiercią koloni - to dwa.
Tak czy inaczej moja prokrastynacja tym razem wyszła mrówkom na dobre, a przynajmniej nie zaszkodziła im znacznie. Gdzieś na przełomie kwietnia i maja królowa znów zaczęła składać jaja. Najpierw niewielki pakiecik, później coraz obficiej. Początkowo potomstwa było tyle, że mogło jedynie wyrównać naturalne acz wysokie straty w robotnicach. Z czasem nowych robotnic przybywało tyle, że kolonia w końcu zaczęła wzrastać liczebnie. Teraz robotnic jest szacunkowo około około 400 i sporo potomstwa.
Kolonia jak zwykle pije bardzo dużo miodu i ma duże zapotrzebowanie na wilgoć. Mrówki niezmiennie chętnie przyjmują każdy rodzaj pokarmu białkowego jaki im dam.
Poniżej kilka zdjęć z ostatnich miesięcy.
pierwsze po okresie krótkiej stagnacji jajka i larwy
kolonia nadrabia straty powstałe wskutek dość wysokiej naturalnej umieralności robotnic i wraca do formy
pod koniec czerwca potomstwa zaczyna przybywać w szybszym tempie
mrówki wygryzają korek tuż przy szybie tworząc przestrzeń, w której chętnie przesiadują niekiedy wraz z potomstwem
im więcej larw, tym większe zapotrzebowanie na białko
najchętniej zjadane są muchy
kolonia zjada bardzo dużo miodu; na tyle dużo, że zacząłem go podawać na karmidełka zamiast na gałązki
