22 Lip 2019, 20:44
Niestety plexi w gnieździe z balsy się odkleiła. Podczas szlifowania brzegów klej puścił w prawym dolnym rogu. Liczyłem na to, że przez małe rozmiary i skromne nawadnianie napięcia w drewnie będą na tyle niskie, że klejenie wytrzyma. Niestety drewno musiało się wyginać na tyle mocno, że przeciąg zmotywował mrówki do zapychania szczeliny. Naniesiony materiał zaczął stanowić oparcie dla plexi, zaczęła działać dźwignia. Klej puszczał dalej, mrówki robiły swoje. Trzeba było robić nowe gniazdo. Założyłem, że to nie balsa wygina się za mocno, ale plexi za mało, dlatego nowe gniazdo przykryłem zeszytową okładką.
Mrówki i tak były w stanie przegryźć się przez plexi, ale robiły to tylko przy otworach nawadniających. Po przykryciu gniazda czerwoną folią, tej samej grubości co zeszytowa okładka, niczego nie skubały. Na razie mrówki nie interesują się folią, klej trzyma.
Poidełko sprawuje się bardzo dobrze, nie pojawia się żaden osad ani glony, regularnie je pielęgnuję. Dorobiłem sączki z nici, żeby ułatwić dostęp do wody.
Pomimo braku doświetlania mech Jawajski rozrósł się na tyle, że starczyło go dla żołędziówek. Tym razem wsadziłem go w probówkę, dołożyłem kilka fragmentów rośliny z akwarium żeby od razu mieć zadowalający efekt.
Mrówki przez kilka dni nie korzystały z nowego poidełka, stopniowo się przekonywały. W momencie gdy korzystały z obu w podobnym stopniu usunąłem stare źródło wody. Mech zaczął rozrastać się w tym samym tempie, pomimo że ma trochę mniej światła, pielęgnuję analogicznie jak poidełko z szalki.
Próbuję też z innymi gatunkami mchów, na razie bez doświetlania, dlatego zapewniam mrówkom tradycyjne źródło wody.
Ze szklanej szalki zrezygnowałem, zbyt często trzeba nawadniać.
A tak możecie wykorzystać stare „parzydełko” do herbaty
Mrówki i tak były w stanie przegryźć się przez plexi, ale robiły to tylko przy otworach nawadniających. Po przykryciu gniazda czerwoną folią, tej samej grubości co zeszytowa okładka, niczego nie skubały. Na razie mrówki nie interesują się folią, klej trzyma.
Poidełko sprawuje się bardzo dobrze, nie pojawia się żaden osad ani glony, regularnie je pielęgnuję. Dorobiłem sączki z nici, żeby ułatwić dostęp do wody.
Pomimo braku doświetlania mech Jawajski rozrósł się na tyle, że starczyło go dla żołędziówek. Tym razem wsadziłem go w probówkę, dołożyłem kilka fragmentów rośliny z akwarium żeby od razu mieć zadowalający efekt.
Mrówki przez kilka dni nie korzystały z nowego poidełka, stopniowo się przekonywały. W momencie gdy korzystały z obu w podobnym stopniu usunąłem stare źródło wody. Mech zaczął rozrastać się w tym samym tempie, pomimo że ma trochę mniej światła, pielęgnuję analogicznie jak poidełko z szalki.
Próbuję też z innymi gatunkami mchów, na razie bez doświetlania, dlatego zapewniam mrówkom tradycyjne źródło wody.
Ze szklanej szalki zrezygnowałem, zbyt często trzeba nawadniać.
A tak możecie wykorzystać stare „parzydełko” do herbaty

