#3
(24 Gru 2022, 01:04)Kowal napisał(a): Co do odmrażania - nie wiem, czemu robisz to w szklance wody. Ja wyjmuję, przełamuję na kawałki i wrzucam na arenę. U mnie cieszą się zainteresowaniem przez pierwszą dobę, góra dwie (zależy od gatunku i zapotrzebowania na białko), ale zdarza się im potem coś skubać. Małym koloniom podaję jeść nie częściej niż co 3 dni, a najczęściej raz na tydzień - niezależnie od tego, ile czasu karmówka jest zdatna do użytku.
Mączniki i drewnojady lubią szybko czernieć po mrożeniu, u mnie mało które mrówki to jedzą - głównie podczas wiosennego wzrostu, kiedy apetyt na białko jest największy. Ale już po 12 godzinach widać znikome zainteresowanie.
Świeże owady zazwyczaj dłużej cieszą się powodzeniem. Mrożonki zazwyczaj gubią nieco wody w zamrażalniku, więc szybciej schną.

Patent skopiowałem z forum wędkarskiego gdzie wszyscy zgodnie twierdzą, że zamrożone robaki trzeba odmrażać w wodzie ewentualnie zamrażać zalane wodą. Dzięki temu podobno nie czernieją tak szybko i są zdatne na drugi dzień do użycia do połowów. Poza tym mam kolonię camponotus barbaricus i przy ich probówce panuje stała temperatura około 30 stopni i zauważyłem, że owady zaczynają schnąć po około 6 godzinach a po 24h już są dość mocno wysuszone przez co stają się niezdatne do spożycia przez mrówki bo stają się zbyt twarde. Mrówki oblepiają owady karmowe piaskiem co wydaje mi się ma na celu zatrzymanie w nich wilgoci na dłużej albo po prostu przez to, że leży w probówce chcą zredukować zapach i odseparować od gniazda na wypadek gnicia. 

Rozważałem również opcję rozmrażania owadów w wodzie z miodem - miód miał by za zadanie stworzyć cukrową skorupę zatrzymującą utratę wilgoci ale problem jest w tym, że moje mrówki zliżą miód z wierzchu ale gdyby robak odmroził się w takiej miodnej powłoce to teoretycznie w jego środku też znajdowała by się wodno-miodna płukanka co czysto teoretycznie powinno wydłużyć przydatność do spożycia i trochę uatrakcyjnić pokarm mrówkom.

Zostaje jeszcze jedna najbardziej sensowna opcja - zalanie karmidełka wodą i umieszczenie w nim owada karmowego w ten sposób nie wysechł by przez przynajmniej 24 godziny zanim woda by nie odparowała z tym, że póki co jestem zmuszony do podawania mrówkom pokarmu białkowego bezpośrednio do probówki ponieważ wystarczyły 2 razy kiedy musiałem przenosić ich probówkę by sprawić, że mrówki nie wychodziły na arenę przez 3 dni pomimo, że na arenie znajdował się pokarm i przez to trochę głodowały a królowa zjadła jajeczka.

Teraz zostały mi 2 larwy w ostatnim stadium rozwoju i zdaje się, że królowa wydała kilka jajeczek i muszę mieć pewność, że wyklują się mrówki więc na siłę pcham im białko pod nos na wejściu probówki by mrówki od razu rozpoznały i wiedziały gdzie leży. Jeśli chodzi o camponotus barbaricus to te mrówki zjedzą każdego pająka więc podałem im kilka jakie udało mi się wyłapać w domu (uprzednio zabijając i odkrajając odnóża) i to pomogło odżywić królową - widoczne gołym okiem są prążki na jej odwłoku i póki są one widoczne mam pewność, że nie będzie zżerać jajeczek. Problem w tym, że pająki czyli ich rarytasy się skończyły i muszę pchać im białko na każdym kroku by dochowały potomstwo. 

Dlatego muszę wykombinować jakiś sensowny sposób na to, by dać im jak najwięcej czasu na spożywanie soczystych owadów bo gdy się zeschną to już ich nie ruszą a przy tym nie chcę wymieniać pokarmu co 6 godzin. 4 robotnice i królowa to mała kolonia, która obsrana jest na każdym kroku przez co są bardzo ostrożne i mogą same zdecydować że wolą się głodzić niż ryzykować wyjść na arenę co już raz mi zrobiły. Poza tym małe kawałeczki owadów szybciej się zsychają przestając być atrakcyjne. 

Teoretycznie mogę im podawać co 3 dni a przy którymś razie i tak w końcu dorwą się do jedzenia nawet lekko zaschniętych owadów ale nie chcę ryzykować powtórnego zjadania jajek przez królową tylko z tego względu, że postanowią być zbyt ostrożne i nie jeść białka nie mając pewności czy owad aby na pewno jest martwy. 

Czy istnieją jakieś patenty / metody na przedłużenie zdatności do spożycia owadów dla mrówek?

To co kombinuję to nic innego jak próba przekarmiania mrówek by mieć pewność, że kolonia będzie się rozwijać w sposób optymalny by nie tracić czasu. Oczywiście to tylko tymczasowe działanie bo jak kolonia się rozrośnie to mrówki automatycznie powinny stawać się coraz mniej wybredne i płochliwe z każdą nową mrówką w kolonii. 

Gdybym wiedział, że przy młodej kolonii camponotus barbaricus wystarczy zebrać odpowiednią ilość pająków i dać im krople miodu start był by o wiele łatwiejszy a tak z braku pająków muszę znaleźć alternatywną drogę ich rozwoju. Z muszką owocówką najbardziej się uśmiałem kiedy wrzuciłem im do gniazda a na drugi dzień znalazłem ją w rogu areny to było ewidentna wiadomość od nich, że one tego nie jedzą.
Odpowiedz
Podziękowanie od:


Wiadomości w tym wątku
RE: Owady karmowe - czas przez jaki mogą leżeć na arenie - przez mistrzou - 25 Gru 2022, 05:27

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Owady dla mrówek aktywnych nocą mistrzou 1 1,684 05 Gru 2022, 18:44
Ostatni post: Kowal
  Klej na gorąco Lasnig 8 3,298 20 Wrz 2019, 21:46
Ostatni post: Lasnig
  Antmania2 na fb kamikatze9 1 1,267 23 Cze 2019, 01:43
Ostatni post: MdC

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości