Pheidole obtusospinosa |Dzień: 291 (9 miesięcy i 18 dni)
======================================================
Status kolonii: Trudne początki - intensywny rozwój.
Królowa: Na widoku, ma się dobrze.
Potomstwo: Liczebność robotnic ok. 200 / bardzo duża ilość jaj, larw i poczwarek / śmiertelność robotnic niezauważalna.
Temperatura/wilgotność: 25°C / (brak pomiarów)
Część gniazdowa: Probówka 'pierwszy krok' z przegrodami korkowymi (16 x 160 mm).
Pokarm: Muszki owocówki, komary, świerszcze bananowe, miód lub cukier z wodą.
======================================================
Niewielka kolonia składająca się z królowej, 8-10 robotnic i prawie bez potomstwa, przybyła do mnie 02.08.2024r. Standardowo nie przyglądałem się im na tym etapie zanadto, skupiłem bardziej na zapewnieniu spokoju, probówka została zaciemniona. Na arenę niedługo trafił rozwodniony miód, którym nie były zainteresowane, to samo spotkało muszki owocówki. Taki stan rzeczy utrzymywał się wystarczająco długo, aby błędnie założyć, że z karmówką jest może coś nie tak. Robotnice chętnie za to jadły złapane w piwnicy komary. Owocówki były zaciągane do probówki sporadycznie i często szybko wyrzucane na zewnątrz. Zawsze mam świadomość faktu, że brak larw równa się małe zapotrzebowanie na białko, ale i tak było to irytujące. Pomimo braku widocznego apetytu, kolonia stopniowo zaczęła odbijać z potomstwem i uzbierało się go nawet sporo. Po trochę ponad miesiącu czasu robotnic było ponad dwadzieścia, w tym dwie major. Mrówki chętniej już też polowały na muszki owocówki. Miałem więc w tamtym momencie nadzieję na początek wielkiego boom, ale zamiast tego dostałem regres. Liczba robotnic minimalnie wzrastała, lecz nie można było tego powiedzieć o potomstwie. Brakowało po prostu najważniejszego czynnika – ciągłości w stadiach rozwojowych. Królowa składała masę jaj, ale nie przekładało się to na duże ilości larw i poczwarek. Nie pomagało również zastosowanie kabla grzewczego położonego na probówce (początkowo nie stosowałem żadnego dogrzewania ze względu na letnie temperatury). Mrówki nie wygrzewały pod nim potomstwa, a królowa się odsuwała, jakby nie lubiła przesadnego ciepła. Było to dość dziwne, gdyż amatorskie opisy tego gatunku mówią, że P. obtusospinosa nie rozwija się w temperaturze pokojowej i powinny być z tego względu mocno dogrzewane. Na to samo wskazywała jedna z prac naukowych, w której myrmekolodzy utrzymywali kolonię laboratoryjną w 30°C. Rozpoczął się więc długi okres przekładania kabla w inne miejsca probówki, obserwacji i oczekiwania na poprawę. Co niestety niczego nie zmieniało. Na tym etapie hodowli tego gatunku byłem świadom, że mrówki nie rozwijają się jak należy przez moje zaniedbania. Spadki temperatury w mieszkaniu w okresie jesiennym, a później zimowym zrobiły swoje. Kolonia tkwiła w takim marazmie rozwojowym aż do 16 lutego 2025r…
Jako że dotychczasowe próby postawienia kolonii na nogi nie przynosiły rezultatów, postawiłem na sprawdzony sposób, który wcześniej zdał egzamin przy hodowli Atta – inkubator. Królowa i około trzydzieści robotnic zostały przeprowadzone do nowej probówki, podpiętej jak wcześniejsza do niewielkiej areny. Całość została przykryta obudową z pleksy, a o zapewnienie stałej temperatury wewnątrz dba kabel grzewczy i termostat. Temperaturę ustawiłem na 25°C, wbrew temu co zalecały wcześniej wspomniane źródła informacji. Uważam, że błędnym jest zakładanie, że mrówki pochodzące z ciepłych lub nawet upalnych regionów, powinny być traktowane bardzo wysokimi temperaturami. Najczęściej sytuacja wygląda tak, że w gniazdach tych gatunków w komorach gdzie przebywają robotnice, temperatura wynosi niewiele ponad 20°C, a partie mocno nagrzane wykorzystywane są do wygrzewania poczwarek. Dzięki temu skracany jest czas rozwoju potomstwa, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnej długości życia robotnic. Ostatecznie jednak zrezygnowałem z dodatkowego kabla, który miałby tworzyć gradient. Mrówkom musiała wystarczyć stała temperatura. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Jajeczek, larw i poczwarek zaczęło przybywać, a dwa i pół miesiąca później, kolonia nie mieściła się już w probówce, gdyż samo potomstwo wypełniało jej większą część. Warto napomnieć, że do ich menu dołączyły świerszcze bananowe. Przyszła więc pora na nowe gniazdo i większą arenę.
======================================================
22 października 2024: Jajeczka, z których ostatecznie powstanie może z 10 larw.
Początek zmian na lepsze: 16 luty '25 / 17 marca '25 / 20 kwietnia '25 / 4 maja '25
Probówka z pionowymi i poziomymi przegrodami oraz niepraktyczna ale działająca konstrukcja inkubatora.
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
======================================================
Status kolonii: Trudne początki - intensywny rozwój.
Królowa: Na widoku, ma się dobrze.
Potomstwo: Liczebność robotnic ok. 200 / bardzo duża ilość jaj, larw i poczwarek / śmiertelność robotnic niezauważalna.
Temperatura/wilgotność: 25°C / (brak pomiarów)
Część gniazdowa: Probówka 'pierwszy krok' z przegrodami korkowymi (16 x 160 mm).
Pokarm: Muszki owocówki, komary, świerszcze bananowe, miód lub cukier z wodą.
======================================================
Niewielka kolonia składająca się z królowej, 8-10 robotnic i prawie bez potomstwa, przybyła do mnie 02.08.2024r. Standardowo nie przyglądałem się im na tym etapie zanadto, skupiłem bardziej na zapewnieniu spokoju, probówka została zaciemniona. Na arenę niedługo trafił rozwodniony miód, którym nie były zainteresowane, to samo spotkało muszki owocówki. Taki stan rzeczy utrzymywał się wystarczająco długo, aby błędnie założyć, że z karmówką jest może coś nie tak. Robotnice chętnie za to jadły złapane w piwnicy komary. Owocówki były zaciągane do probówki sporadycznie i często szybko wyrzucane na zewnątrz. Zawsze mam świadomość faktu, że brak larw równa się małe zapotrzebowanie na białko, ale i tak było to irytujące. Pomimo braku widocznego apetytu, kolonia stopniowo zaczęła odbijać z potomstwem i uzbierało się go nawet sporo. Po trochę ponad miesiącu czasu robotnic było ponad dwadzieścia, w tym dwie major. Mrówki chętniej już też polowały na muszki owocówki. Miałem więc w tamtym momencie nadzieję na początek wielkiego boom, ale zamiast tego dostałem regres. Liczba robotnic minimalnie wzrastała, lecz nie można było tego powiedzieć o potomstwie. Brakowało po prostu najważniejszego czynnika – ciągłości w stadiach rozwojowych. Królowa składała masę jaj, ale nie przekładało się to na duże ilości larw i poczwarek. Nie pomagało również zastosowanie kabla grzewczego położonego na probówce (początkowo nie stosowałem żadnego dogrzewania ze względu na letnie temperatury). Mrówki nie wygrzewały pod nim potomstwa, a królowa się odsuwała, jakby nie lubiła przesadnego ciepła. Było to dość dziwne, gdyż amatorskie opisy tego gatunku mówią, że P. obtusospinosa nie rozwija się w temperaturze pokojowej i powinny być z tego względu mocno dogrzewane. Na to samo wskazywała jedna z prac naukowych, w której myrmekolodzy utrzymywali kolonię laboratoryjną w 30°C. Rozpoczął się więc długi okres przekładania kabla w inne miejsca probówki, obserwacji i oczekiwania na poprawę. Co niestety niczego nie zmieniało. Na tym etapie hodowli tego gatunku byłem świadom, że mrówki nie rozwijają się jak należy przez moje zaniedbania. Spadki temperatury w mieszkaniu w okresie jesiennym, a później zimowym zrobiły swoje. Kolonia tkwiła w takim marazmie rozwojowym aż do 16 lutego 2025r…
Jako że dotychczasowe próby postawienia kolonii na nogi nie przynosiły rezultatów, postawiłem na sprawdzony sposób, który wcześniej zdał egzamin przy hodowli Atta – inkubator. Królowa i około trzydzieści robotnic zostały przeprowadzone do nowej probówki, podpiętej jak wcześniejsza do niewielkiej areny. Całość została przykryta obudową z pleksy, a o zapewnienie stałej temperatury wewnątrz dba kabel grzewczy i termostat. Temperaturę ustawiłem na 25°C, wbrew temu co zalecały wcześniej wspomniane źródła informacji. Uważam, że błędnym jest zakładanie, że mrówki pochodzące z ciepłych lub nawet upalnych regionów, powinny być traktowane bardzo wysokimi temperaturami. Najczęściej sytuacja wygląda tak, że w gniazdach tych gatunków w komorach gdzie przebywają robotnice, temperatura wynosi niewiele ponad 20°C, a partie mocno nagrzane wykorzystywane są do wygrzewania poczwarek. Dzięki temu skracany jest czas rozwoju potomstwa, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnej długości życia robotnic. Ostatecznie jednak zrezygnowałem z dodatkowego kabla, który miałby tworzyć gradient. Mrówkom musiała wystarczyć stała temperatura. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Jajeczek, larw i poczwarek zaczęło przybywać, a dwa i pół miesiąca później, kolonia nie mieściła się już w probówce, gdyż samo potomstwo wypełniało jej większą część. Warto napomnieć, że do ich menu dołączyły świerszcze bananowe. Przyszła więc pora na nowe gniazdo i większą arenę.
======================================================
22 października 2024: Jajeczka, z których ostatecznie powstanie może z 10 larw.
Początek zmian na lepsze: 16 luty '25 / 17 marca '25 / 20 kwietnia '25 / 4 maja '25
Probówka z pionowymi i poziomymi przegrodami oraz niepraktyczna ale działająca konstrukcja inkubatora.
======================================================
[Chcę zadać pytanie]
