08.09.2018.
Z mojego dziennika zrobił się "tygodnik" jednak nic spektakularnego się nie dzieje a moje spostrzeżenia są na tyle spontaniczne i z zaskoczenia, że najczęściej nie mam nawet palca na spuście migawki aparatu mikroskopu. Niestety nie mam zbyt wiele czasu, żeby "polować" na zdjęcie poza tym mikroskop zawiera własne oświetlenie a mrówki niestety nie rozumieją zasady, że jak na mnie świecą to należało by ładnie zapozować.
Przeprowadzki z małych probówek się zakończyły, zostały jeszcze 3 nigerki, które od samego początku były w dużych. Jednak większa część probówki to woda a sama komora mrówkowa jest na tyle mała i na tyle blisko wylotu, że przy ilości około 10 robotnic obsługa czy nawet samo wyciągnięcie watki zamykającej wylot bez ucieczki kilku sztuk staje się niemal niemożliwe. Kilka dni temu podczas karmienia uciekło chyba z 8 sztuk. Na szczęście tylko na zewnętrzne krawędzie probówki. Po kilku akrobatycznych okrążeniach probówki po zewnętrznych jej rubieżach większa część grupy uciekinierów dobrowolnie wróciła do królowej. Pozostałe 2 oportunistki, które zdecydowały się na wizytę na sąsiednich probówkach zostały z zachowaniem najwyższej ostrożności, przy pomocy watki zatykającej, zebranie, (weszły dobrowolnie na watkę), i przetransportowane do rodzimego gniazda.
Mrówek w każdej probówce jest coraz więcej. Liczenie ciężko mi idzie, gdyż często wchodzą pod dolną część waty, gdzie mają wygryzioną małą norkę. Często królowa chowa tam samą głowę udając, że jej nie widać. Jeśli nie siedzi tam głowa koronowana to jedna czy dwie nanitic też potrafią się tam zakamuflować. Czasami pojawia się jakaś jaśniejsza lub z jaśniejszym odwłokiem mrówka co wskazuje na nie najdłuższy czas jej życia.
Najbardziej pocieszającym widokiem jest widok znacznych ilości złożonych jajek jak i rozwijających się larw. Widzę także w niektórych probówkach poczwarki z oprzędem w ilościach kilku sztuk. Z jakiegoś powodu, spora ilość moich poczwarek u L. niger to poczwarki bez oprzędu wyglądające jak małe mumie.
Tak wygląda wspólny posiłek napojem wysokoenergetycznym na bazie miodu wielokwiatowego.
Z mojego dziennika zrobił się "tygodnik" jednak nic spektakularnego się nie dzieje a moje spostrzeżenia są na tyle spontaniczne i z zaskoczenia, że najczęściej nie mam nawet palca na spuście migawki aparatu mikroskopu. Niestety nie mam zbyt wiele czasu, żeby "polować" na zdjęcie poza tym mikroskop zawiera własne oświetlenie a mrówki niestety nie rozumieją zasady, że jak na mnie świecą to należało by ładnie zapozować.
Przeprowadzki z małych probówek się zakończyły, zostały jeszcze 3 nigerki, które od samego początku były w dużych. Jednak większa część probówki to woda a sama komora mrówkowa jest na tyle mała i na tyle blisko wylotu, że przy ilości około 10 robotnic obsługa czy nawet samo wyciągnięcie watki zamykającej wylot bez ucieczki kilku sztuk staje się niemal niemożliwe. Kilka dni temu podczas karmienia uciekło chyba z 8 sztuk. Na szczęście tylko na zewnętrzne krawędzie probówki. Po kilku akrobatycznych okrążeniach probówki po zewnętrznych jej rubieżach większa część grupy uciekinierów dobrowolnie wróciła do królowej. Pozostałe 2 oportunistki, które zdecydowały się na wizytę na sąsiednich probówkach zostały z zachowaniem najwyższej ostrożności, przy pomocy watki zatykającej, zebranie, (weszły dobrowolnie na watkę), i przetransportowane do rodzimego gniazda.
Mrówek w każdej probówce jest coraz więcej. Liczenie ciężko mi idzie, gdyż często wchodzą pod dolną część waty, gdzie mają wygryzioną małą norkę. Często królowa chowa tam samą głowę udając, że jej nie widać. Jeśli nie siedzi tam głowa koronowana to jedna czy dwie nanitic też potrafią się tam zakamuflować. Czasami pojawia się jakaś jaśniejsza lub z jaśniejszym odwłokiem mrówka co wskazuje na nie najdłuższy czas jej życia.
Najbardziej pocieszającym widokiem jest widok znacznych ilości złożonych jajek jak i rozwijających się larw. Widzę także w niektórych probówkach poczwarki z oprzędem w ilościach kilku sztuk. Z jakiegoś powodu, spora ilość moich poczwarek u L. niger to poczwarki bez oprzędu wyglądające jak małe mumie.
Tak wygląda wspólny posiłek napojem wysokoenergetycznym na bazie miodu wielokwiatowego.
