Od wiosny tego roku obserwuję ogromną kolonię Dolichoderus quadripunktacus zamieszkującą pień drzewa w parku naprzeciwko którego mieszkam. W tym samym drzewie mieszka jeszcze kolonia Lasius umbratus. Widuję tam też większe ilości robotnic jednego z gatunków Formica.
Znam jeszcze dwie lokalizacje gniazd czterokropka, ale to właśnie to w parku jest największe. W upalny dzień można dostrzec, jak robotnice przenoszą po pniu poczwarki. Wygląda na to, że mają jakieś satelickie konstrukcje i przenoszą je w cieplejsze miejsca. To właśnie z tej kolonii udało mi się odłowić rójkową królową.
Ponieważ mrówki te są dość rzadkie i niewiele można wyczytać o ich hodowli, postanowiłem pisać dziennik. Odtworzę z zapisków pierwsze dni z życia tej początkującej kolonii, później wpisy będę uzupełniał w czasie rzeczywistym.
Pomocny w wystartowaniu z hodowlą czterokropka jest dla mnie rzecz jasna nieoceniony Atlas Mrówek Formika: http://atlasmrowek.pl/gatunek/dolichoder...ipunctatus i rady użytkowników tego i innych forów.
dzień 1
4 lipca 2018
Królowa
4 robotnice
10 poczwarek
1 larwa
Jest upalny letni dzień, bardzo słonecznie i sucho, temperatura powietrza oscyluje wokół 30°C. Podglądając kolonię czterokropka dostrzegam, że jedna z mrówek wędrujących po pniu jest nieco większa od pozostałych i ma jedno skrzydełko. To niewątpliwie rójkowa królowa, która po locie godowym wróciła do rodzimego gniazda.
Przy pomocy miękkiego pędzelka umieszczam mrówkę probówce. Przyglądam się jej z bliska, przez lupę i upewniam się, że to królowa. Ma charakterystycznego garba, który tworzą mięśnie skrzydeł. Różnica w rozmiarze królowej i robotnic nie jest jednak znaczna. Tym bardziej cieszę się, że dojrzałem ją w tłumie furażerujących robotnic.
Do probówek za królową trafiają jeszcze cztery robotnice, które zgodnie ze zwyczajem tej kolonii transportują po pniu w górę i w dół poczwarki. Mam nadzieję, że to piastunki, które zajmą się później potomstwem. Podbieram też kilka poczwarek.
Ponieważ robotnice i królowa są bardzo ruchliwe i próbują ucieczek za każdym razem, gdy odetkam w probówce korek z waty, umieszczam mrówki w trzech różnych probówkach. Nim docieram do domu, królowa zrzuca skrzydełko.
W domu przygotowuję probówkę z przegrodami z korka jak w kroku pierwszym. Ponieważ jednak mrówki biegają jak poparzone, umieszczenie ich wszystkich w jednej probówce jest trudne i wymaga dużej cierpliwości. Na koniec podrzucam jeszcze do probówki podebrane z gniazda poczwarki i zamykam ją korkiem z waty. Czekając aż mrówki trochę się uspokoją, przygotowuję dla nich prowizoryczne formikarium z pudełka po Ferrero Rocher.
W boku pudełka, nieco pod pokrywą, wypalam dziurę o średnicy nieco większej niż średnica probówki. Otuloną kawałkiem gąbki probówkę wsuwam w otwór w taki sposób, by gąbka uszczelniała przestrzenie między brzegami otworu a probówką. Jest to konieczne, bo dziurę wypaliłem trochę za dużą.
Rozwiązanie z probówką niejako podwieszoną pod pokrywą wydaje mi się lepsze niż wykładanie probówki na dno pojemnika. Czteroplamki w naturze przecież, cytując Atlas Formika, licznie furażerują po pniu oraz gałęziach drzewa, które zamieszkują; rzadziej tworzą szlaki naziemne. W pojemniku umieszczam jeszcze połamane gałązki wrzośca w taki sposób, by niektóre ich końce opierały się o wejście do probówki. W ten prowizoryczny sposób chcę zaimitować mrówkom warunki życia na drzewie. W kilku miejscach na gałązkach umieszczam małe kropelki miodu. Na jednej z gałązek kładę kawałek mącznika i wyciągam korek z waty.
Nieco uspokojone już mrówki zaczynają teraz biegać w popłochu na nowo.Trzy robotnice niemal natychmiast wybiegają z probówki, a za nimi królowa. Jedna z robotnic pije miód. Poczwarki rozrzucone są po całej probówce, część potomstwa pozostaje przyklejona do mokrej waty. Znajduje się wśród nich spora larwa, którą wcześniej brałem za poczwarkę. Rozbiegane mrówki i porozrzucane potomstwo w moim odczuciu nie zapowiadają niczego dobrego.
dzień 2
5 lipca 2018
Królowa
4 robotnice
10 poczwarek
1 larwa
Królowa i trzy robotnice zbierają się w środkowej, suchej komorze probówki. Potomstwo dalej rozrzucone jest po całym gnieździe, a mrówki nie zdradzają zainteresowania nim. Czwarta robotnica dokładnie patroluje formikarium. Czasem dołącza do niej jeszcze jedna.
Znam jeszcze dwie lokalizacje gniazd czterokropka, ale to właśnie to w parku jest największe. W upalny dzień można dostrzec, jak robotnice przenoszą po pniu poczwarki. Wygląda na to, że mają jakieś satelickie konstrukcje i przenoszą je w cieplejsze miejsca. To właśnie z tej kolonii udało mi się odłowić rójkową królową.
Ponieważ mrówki te są dość rzadkie i niewiele można wyczytać o ich hodowli, postanowiłem pisać dziennik. Odtworzę z zapisków pierwsze dni z życia tej początkującej kolonii, później wpisy będę uzupełniał w czasie rzeczywistym.
Pomocny w wystartowaniu z hodowlą czterokropka jest dla mnie rzecz jasna nieoceniony Atlas Mrówek Formika: http://atlasmrowek.pl/gatunek/dolichoder...ipunctatus i rady użytkowników tego i innych forów.
dzień 1
4 lipca 2018
Królowa
4 robotnice
10 poczwarek
1 larwa
Jest upalny letni dzień, bardzo słonecznie i sucho, temperatura powietrza oscyluje wokół 30°C. Podglądając kolonię czterokropka dostrzegam, że jedna z mrówek wędrujących po pniu jest nieco większa od pozostałych i ma jedno skrzydełko. To niewątpliwie rójkowa królowa, która po locie godowym wróciła do rodzimego gniazda.
Przy pomocy miękkiego pędzelka umieszczam mrówkę probówce. Przyglądam się jej z bliska, przez lupę i upewniam się, że to królowa. Ma charakterystycznego garba, który tworzą mięśnie skrzydeł. Różnica w rozmiarze królowej i robotnic nie jest jednak znaczna. Tym bardziej cieszę się, że dojrzałem ją w tłumie furażerujących robotnic.
Do probówek za królową trafiają jeszcze cztery robotnice, które zgodnie ze zwyczajem tej kolonii transportują po pniu w górę i w dół poczwarki. Mam nadzieję, że to piastunki, które zajmą się później potomstwem. Podbieram też kilka poczwarek.
Ponieważ robotnice i królowa są bardzo ruchliwe i próbują ucieczek za każdym razem, gdy odetkam w probówce korek z waty, umieszczam mrówki w trzech różnych probówkach. Nim docieram do domu, królowa zrzuca skrzydełko.
W domu przygotowuję probówkę z przegrodami z korka jak w kroku pierwszym. Ponieważ jednak mrówki biegają jak poparzone, umieszczenie ich wszystkich w jednej probówce jest trudne i wymaga dużej cierpliwości. Na koniec podrzucam jeszcze do probówki podebrane z gniazda poczwarki i zamykam ją korkiem z waty. Czekając aż mrówki trochę się uspokoją, przygotowuję dla nich prowizoryczne formikarium z pudełka po Ferrero Rocher.
W boku pudełka, nieco pod pokrywą, wypalam dziurę o średnicy nieco większej niż średnica probówki. Otuloną kawałkiem gąbki probówkę wsuwam w otwór w taki sposób, by gąbka uszczelniała przestrzenie między brzegami otworu a probówką. Jest to konieczne, bo dziurę wypaliłem trochę za dużą.
Rozwiązanie z probówką niejako podwieszoną pod pokrywą wydaje mi się lepsze niż wykładanie probówki na dno pojemnika. Czteroplamki w naturze przecież, cytując Atlas Formika, licznie furażerują po pniu oraz gałęziach drzewa, które zamieszkują; rzadziej tworzą szlaki naziemne. W pojemniku umieszczam jeszcze połamane gałązki wrzośca w taki sposób, by niektóre ich końce opierały się o wejście do probówki. W ten prowizoryczny sposób chcę zaimitować mrówkom warunki życia na drzewie. W kilku miejscach na gałązkach umieszczam małe kropelki miodu. Na jednej z gałązek kładę kawałek mącznika i wyciągam korek z waty.
Nieco uspokojone już mrówki zaczynają teraz biegać w popłochu na nowo.Trzy robotnice niemal natychmiast wybiegają z probówki, a za nimi królowa. Jedna z robotnic pije miód. Poczwarki rozrzucone są po całej probówce, część potomstwa pozostaje przyklejona do mokrej waty. Znajduje się wśród nich spora larwa, którą wcześniej brałem za poczwarkę. Rozbiegane mrówki i porozrzucane potomstwo w moim odczuciu nie zapowiadają niczego dobrego.
dzień 2
5 lipca 2018
Królowa
4 robotnice
10 poczwarek
1 larwa
Królowa i trzy robotnice zbierają się w środkowej, suchej komorze probówki. Potomstwo dalej rozrzucone jest po całym gnieździe, a mrówki nie zdradzają zainteresowania nim. Czwarta robotnica dokładnie patroluje formikarium. Czasem dołącza do niej jeszcze jedna.
