16 Maj 2019, 19:36
Im lepsze narzędzia tym dokładniej. Ja jadę na pożyczonym sprzęcie i przyznam, że pierwsze otwory w pudełkach wierciłem nożyczkami
Zaczynałem małymi higienicznymi i kończyłem większymi do papieru. Idzie tak zrobić otwór pod probówkę, a krawieckimi nawet pod wentylację dało by radę 
Przyszedł czas na beton. Jest to najtańszy materiał na gniazdo jaki wpadł mi w ręce i wszystkie prace, jak choćby wyżej wymienione wiercenie otworów w plexi, można wykonać bez narzędzi mechanicznych. Pomyślałem, że tym razem zacznę od projektu, oczywiście na kartce w kratkę ołówkiem. Wyznaczyłem obramowanie 1cm, potem jeszcze 0.5cm pod plexi. Dorysowałem komorę nawadniającą plus odstęp ok.6mm.
Pozostały obszar potraktowałem jako mój obszar roboczy i zacząłem projektowanie komór, w międzyczasie wcisnąłem jeszcze jedną komorę nawadniającą. Rysunek przeniosłem na wcześniej wycięty beton nanosząc najistotniejsze punkty za pomocą linijki. Oczywiście w ferworze się pomyliłem i musiałem całość „ścieśnić” dla tego przypomnę jedno z powiedzeń Paulo Coelho: „Mierz dwa razy, tnij raz”
Do cięcia użyłem najtańszej piły do drewna, poszło bardzo sprawnie. Z racji późnej pory dnia rzeźbienie komór zacząłem robić ręcznie wiercąc i skrobiąc końcówkami pilników. Żmudna i Trzebiaowska to praca, ale da się ją wykonać . Młotek i śrubokręt odpuściłem z powodu małej dokładności. Gdy przyszedł czas na mechaniczne narzędzia zaznaczyłem na wiertle 12mm (2mm na zagłębienie pod plexi i 10mm na komory) i zacząłem rozwiercać zostawiając bezpieczny odstęp od linii.
Na korytarze przewidziałem 8mm (2+6). Podczas wiercenia musiałem zahaczyć i taśma się obsunęła, korytarze w dalszej części gniazda wyszły głębsze ale parłem dalej. Ściany komór i korytarzy wyrównałem pilnikami dokładnie do wyrysowanych linii. Ta część pracy sprawiła mi najwięcej przyjemności
Do oszlifowani dna użyłem szlifierki. Kolejnym etapem było zrobienie zagłębienia pod plexi. Krawędzie wyznaczyłem linijką i pilnikiem, głębokość mierzyłem fancy miarką.
Szlifowałem ręcznie papierem ściernym P60, koniecznie zamocowanym na twardej i prostej podkładce. Ten etap też poszedł sprawnie.
Gniazdo zaczynało nabierać kształtu i w obawie, że coś spieprzę resztę otworów postanowiłem wiercić ręcznie. Z wejściowym bawiłem się dobre 10min, ale tu wszystko musiało być idealnie. Plexi wyciąłem brzeszczotem, otwory na wkręty zaznaczyłem dopiero po dopasowaniu i wywierciłem na desce. W betonie wierciłem przez plexi żeby wszystko było dobrze spasowane. Całe gniazdo przetarłem papierem ściernym, zaokrągliłem brzegi.
Jak już wszystko było wywiercone i oszlifowane walnąłem wodorozcieńczalną emalię akrylową.
Kolor waniliowy i modowy, sugerowałem się wyglądem, nie smakiem. Poczekałem 4 dni żeby farba dobrze wyschła. Nauczony błędami, w tym gnieździe umieściłem medium trzymające wodę, przepłukaną gąbkę do naczyń. Plexi przykręciłem wkrętami do drewna, bo lepiej pasowały kolorem. Jeszcze tylko podkładki i gotowe.
Wykonanie całości zajęło mi kilka wieczorów, ale było dużo przestojów i w sumie wyszło ponad dwa tygodnie. Mechanizacja przyspiesza pracę, ale nieważne jak się to robi, budowanie gniazda dla mrówek oczyszcza duszę
Następne w produkcji.
Zaczynałem małymi higienicznymi i kończyłem większymi do papieru. Idzie tak zrobić otwór pod probówkę, a krawieckimi nawet pod wentylację dało by radę 
Przyszedł czas na beton. Jest to najtańszy materiał na gniazdo jaki wpadł mi w ręce i wszystkie prace, jak choćby wyżej wymienione wiercenie otworów w plexi, można wykonać bez narzędzi mechanicznych. Pomyślałem, że tym razem zacznę od projektu, oczywiście na kartce w kratkę ołówkiem. Wyznaczyłem obramowanie 1cm, potem jeszcze 0.5cm pod plexi. Dorysowałem komorę nawadniającą plus odstęp ok.6mm.
Pozostały obszar potraktowałem jako mój obszar roboczy i zacząłem projektowanie komór, w międzyczasie wcisnąłem jeszcze jedną komorę nawadniającą. Rysunek przeniosłem na wcześniej wycięty beton nanosząc najistotniejsze punkty za pomocą linijki. Oczywiście w ferworze się pomyliłem i musiałem całość „ścieśnić” dla tego przypomnę jedno z powiedzeń Paulo Coelho: „Mierz dwa razy, tnij raz”
Do cięcia użyłem najtańszej piły do drewna, poszło bardzo sprawnie. Z racji późnej pory dnia rzeźbienie komór zacząłem robić ręcznie wiercąc i skrobiąc końcówkami pilników. Żmudna i Trzebiaowska to praca, ale da się ją wykonać . Młotek i śrubokręt odpuściłem z powodu małej dokładności. Gdy przyszedł czas na mechaniczne narzędzia zaznaczyłem na wiertle 12mm (2mm na zagłębienie pod plexi i 10mm na komory) i zacząłem rozwiercać zostawiając bezpieczny odstęp od linii.Na korytarze przewidziałem 8mm (2+6). Podczas wiercenia musiałem zahaczyć i taśma się obsunęła, korytarze w dalszej części gniazda wyszły głębsze ale parłem dalej. Ściany komór i korytarzy wyrównałem pilnikami dokładnie do wyrysowanych linii. Ta część pracy sprawiła mi najwięcej przyjemności
Do oszlifowani dna użyłem szlifierki. Kolejnym etapem było zrobienie zagłębienia pod plexi. Krawędzie wyznaczyłem linijką i pilnikiem, głębokość mierzyłem fancy miarką.Szlifowałem ręcznie papierem ściernym P60, koniecznie zamocowanym na twardej i prostej podkładce. Ten etap też poszedł sprawnie.
Gniazdo zaczynało nabierać kształtu i w obawie, że coś spieprzę resztę otworów postanowiłem wiercić ręcznie. Z wejściowym bawiłem się dobre 10min, ale tu wszystko musiało być idealnie. Plexi wyciąłem brzeszczotem, otwory na wkręty zaznaczyłem dopiero po dopasowaniu i wywierciłem na desce. W betonie wierciłem przez plexi żeby wszystko było dobrze spasowane. Całe gniazdo przetarłem papierem ściernym, zaokrągliłem brzegi.
Jak już wszystko było wywiercone i oszlifowane walnąłem wodorozcieńczalną emalię akrylową.
Kolor waniliowy i modowy, sugerowałem się wyglądem, nie smakiem. Poczekałem 4 dni żeby farba dobrze wyschła. Nauczony błędami, w tym gnieździe umieściłem medium trzymające wodę, przepłukaną gąbkę do naczyń. Plexi przykręciłem wkrętami do drewna, bo lepiej pasowały kolorem. Jeszcze tylko podkładki i gotowe.
Wykonanie całości zajęło mi kilka wieczorów, ale było dużo przestojów i w sumie wyszło ponad dwa tygodnie. Mechanizacja przyspiesza pracę, ale nieważne jak się to robi, budowanie gniazda dla mrówek oczyszcza duszę
Następne w produkcji.
