#1
Pora najwyższa zgromadzić zdjęcia i historyjki w jedną całość. Kto odwiedza regularnie naszego Discorda ten pewnie widział, że posiadam kolonię kartonówek. Królową złapałem w czerwcu 2020 - i niestety nie jestem pewien dokładnie ani kiedy, ani gdzie dokładnie (wszystkie na warszawskim Grochowie). W krótkim czasie złapałem trzy królowe - jedną na torach na Olszynce Grochowskiej, jedną na ulicy Szaserów i jedną na ulicy Zamienieckiej, naprzeciw niesłynnego "muralu" Grochów Fanatyczny. Obstawiam, że to ta ostatnia - która przeżyła ponad 24 godziny w próbówce ze strzępkiem wilgotnej waty. Złapałem ją idąc na imprezę i zacząłem szukać poczwarek dopiero po minięciu kaca. To dość ważna informacja - nie, że kaca miałem, tylko że doba bez jakiejkolwiek adopcji to jeszcze nie wyrok śmierci dla królowej L. fuliginosus.
Spróbowałem zrobić na tych trzech królowych trzy różne adopcje, z czego jedną na poważnie. 
Prawdziwe podejście zaczęło się od hojnego sypnięcia poczwarkami Lasius cf. niger skradzionymi z podwórka Nordimera.
2020.06.12 
   
Po kilku godzinach takiej kąpieli dopuściłem też robotnice z tego samego gniazda, mniej więcej jedną na dziesięć poczwarek. Troszkę za mało, trochę poczwarek się zmarnowało, wpływ na to mógł mieć też brak miejsca. Robotnice od razu zaopiekowały się królową i poczwarkami. Królowa przez wiele dni namiętnie prosiła robotnice o jedzenie za pomocą bardzo agresywnego uderzania czułkami - domyślam się, że nie chodziło tu o jedzenie, lecz o ugruntowanie swojej pozycji jako królowej. 

2020.06.26 
Parę poczwarek zostało otworzonych, parę wyrzuconych. Kartonówka jeszcze nie czerwi.
   

2020.07.23
Kartonówka już czerwi. Po tym zdjęciu nazwałem ją Kim Kardashiant. Co prawda później zobaczyłem zdjęcia bardziej napuchniętych królowych, ale w tamtym momencie była najbardziej fizogastryczną królową, jaką widziałem.
   

2020.08.26
Sezon się kończy. Poczwarki L. niger dawno stały się robotnicami lub śmieciami, z potomstwa są tylko larwy L. fuliginosus. Wszystkie maleńkie.
   

Kolonia trafiła do lodówki 2020.09.17. Wyjąłem je 2020.11.21.

2021.02.01 
Nowy rok, nowe one. Niestety nie pamiętam, kiedy pojawiły się pierwsze jaja/poczwarki, więc muszę Cię, drogi czytelniku, zaspokoić zdjęciem już z momentu oczekiwania na pierwsze ciemne poczwarki. Królowa jeszcze jakaś taka nienapuchnięta.
   

2021.02.07 
Więcej poczwarek.
   

2021.02.16
Pierwsze ciemne poczwarki zaczęły wymagać otwarcia. Tu ciekawa historia: Lasius niger jako wybór niewolników dla Lasius fuliginosus nie jest idealny. Podyktowany jest przede wszystkim łatwą dostępnością poczwarek i robotnic - lepiej sypnąć setkami L. niger niż garstką Lasius (Chthonolasius) sp., mimo że te drugie są bardziej naturalnym niewolnikiem dla L. fuliginosus. To jest ten krytyczny moment, w którym objawia się słabość L. niger: nie rozpoznają, że należy otwierać poczwarki. Potrafiły nakarmić królową, zaopiekować się jajkami, nakarmić larwy, pomóc im się przepoczwarczyć, ale gdy kartonówka zaczyna już wierzgać wewnątrz oprzędu, L. niger wciąż ignorują ten fakt i czekają. Niektórzy radzą, aby takie poczwarki wyciągać i otwierać samemu - ja postanowiłem czekać. Gdy pierwsza kartonówka przebiła żuwaczkami oprzęd i bezradnie memłała kawałek między żuwaczkami - czekałem. Gdy go przememłała - czekałem. W końcu, po tygodniu czy dwóch, robotnice L. niger pomogły oswobodzić się pierwszej kartonówce.

   

2021.02.21 
Pierwsza robotnica kartonówki na wolności. W gratisie królowa z przylepionym do tyłka jajem.
   

2021.04.25
Wkrótce zrobiło się kartonowo. Próbówka wypełniła się charakterystycznym blaskiem pancerzy L. fuliginosus - wyraźnie odmiennym od blasku L. niger, który wynika z włosków na ciele. Nie potrafię powiedzieć, kiedy dokładnie to się stało, ale robotnice L. niger zostały wyparte/zagryzione - przez jakiś czas kolonia zdawała się nie rozwijać w oczach, ale to był tylko wynik redukcji niekartonówek. 
   

2021.06.02
Złapałem królową L. fuliginosus. Spory kawałek od oryginalnej lokalizacji, na Ochocie, koło szpitala na Banacha. Postanowiłem tak czy siak spróbować metody Barta polegającej na umieszczeniu nowej królowej w próbówce z otworem dobranym tak, żeby tylko robotnice się prześlizgnęły. Nie jest to proste - kartonówka świeżo po locie ma mały tyłek, ale wyrzeźbiłem coś w zatyczcze.
   

2021.06.06
Nowa królowa nie cieszy się zbytnio zainteresowaniem, ale nie jest też ignorowana.
   

2021.06.14
Nowa królowa postanowiła, że nie będzie ignorowana. Zdołała wyjść z próbówki i błyskawicznie zlokalizowała wejście do próbówki zawierającej całą kolonię. Obserwowałem zachowania kolonii wobec takiego intruza - niektóre robotnice gryzły jej nogi, niektóre ją karmiły, gdy prosiła, większość miała je w no-... w czułkach. Zgadzałoby się to z obserwacjami Barta - musiała zdołać czmychnąć przez robotnice pełniące rolę strażniczek wejścia, lecz nie przeszła zupełnie niepostrzeżona, przez co była atakowana.


2021.06.15
Nową królową znalazłem martwą poza próbówką. Domyślam się, że podeszła za blisko wejścia próbówki i ściągnęła na siebie uwagę strażniczek, zanim zdołała nabrać zapachu kolonii (lub nadać jej trochę swojego). Albo te pojedyncze ścigające ją robolki zdołały ją zaciukać. 

2021.06.21
Od pewnego czasu kolonia miała podpięte gniazdo akrylowe, ale konsekwentnie je ignorowała. Znajdowałem w nim nie więcej niż kilka furażerujących robotnic. Tego dnia zobaczyłem, że postanowiły się przenieść w nocy. W starej próbówce została tylko królowa z niewielkim orszakiem, które niedługo potem też zamieszkały w akrylu.
   
   

2021.06.30
Segregacja potomstwa: poczwarki, małe larwy, średnie larwy, duże larwy. Mają też dedykowaną komorę do przepoczwarczania się larw, w której znajdują się wiecznie śmieci. Robotnice pomagają larwom poprzez przenoszenie ich w to miejsce i okrywanie ich śmieciami.
   
   

2021.07.26
Parę ujęć z gniazda.
   
   
   


2021.08.30
W gnieździe robi się tłoczno. Dwie komory zostały jednak dość wcześnie przeznaczone na śmietnik i nic w tym temacie się nie zmienia - mrówki wolą gniazdować w pozostałych komorach + dwóch próbówkach na arenie, niż oczyścić syf. 
   
   

2021.09.24
Grupka robotnic postanowiła koczować na arenie. Widocznie brakuje im miejsca, aaale syfu dalej nie posprzątają. Krótkie dmuchnięcie przegoniło je z tej lokalizacji.
   

2021.10.21
Kolonia zmierza już ewidentnie ku zimowaniu, lecz robotnice nadal rzucają się na jedzenie. A także na wodę. Gdy prysnąć na gips służący za rampę do wężyka, to wychodzą tłumnie i robią potańcówkę.
   

2021.11.07
Kolonia jest już ewidentnie w stagnacji, zniknęły ostatnie poczwarki i jaja. Podczas sprzątania areny natknąłem się na takie dwa trupki. Gatunek jest uznawany za monomorficzny, a rozrzut rozmiaru robotnic (zwłaszcza wielkości głowy!) jednak nadal istnieje. 
   

W międzyczasie przygotowałem im nową arenę, którą postanowiłem zostawić nietkniętą do następnego sezonu - mimo tłoku w obecnej. Nowa zawiera kawał kory korkowej, w której mrówki mogą potencjalnie zamieszkać - niech robią, co chcą, ale tę zimę spędzić miały w akrylu.
   
Tak też się stało - 29 listopada trafiły do lodówki po dwutygodniowym schładzaniu. Wcześniej wypędziłem robotnice z próbówek na arenie, znalazła się też tam królowa. Okazuje się, że gdy ściskają się w chłodzie, to nie tylko mieszczą się w akrylu - nawet zostaje tam trochę miejsca.
2021.11.29 
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#2
Nowy rok, nowy sezon, a także nowy telefon. Od tej pory jakość zdjęć powinna być wyższa - ograniczona już bardziej moją ręką, niż zamleczającą matrycą i kiepskim fleszem.

Wyjąłem je z lodówki 2022.01.27.

2022.01.30
Z niecierpliwości już po trzech dniach umieściłem gniazdo w nowej arenie, nie czekając standardowych dwóch tygodni w chłodzie pod oknem. Robotnice błyskawicznie zaczęły zwiedzać teren - wylały się z gniazda i szybko utworzyły szlak feromonowy wiodący do podpiętego gniazda korkowego autorstwa Curtusa. To gniazdo miały już podpięte w poprzednim sezonie, ale nim wzgardziły - zasyfiony akryl i próbówki lepsze Wink W tym sezonie wzbogaciłem je o próchno sosnowo-brzozowo-dębowe w nadziei na zobaczenie słynnych struktur budowanych przez Lasius fuliginosus - póki co nie widziałem ich nawet śladu... Podejrzewam, że przez brak dostępu do jakiegokolwiek medium do przeżycia na etapie wychowywania pierwszych robotnic kartona grzyb zmarł i go ni ma. Mogłem go też dobić poprzez karmienie kolonii miodem zamiast wody z cukrem. No ale nadzieję na jakiekolwiek popisy mrówczej architektury nadal mam Smile 
Mrówki licznie odwiedziły nowe gniazdo, po czym... wróciły do starego, a w nowym czas spędzało ledwie kilka robotnic. 
Na zdjęciu z gniazda akrylowego można zauważyć królową - przeżyła zimę.
   
   
   
   

2022.02.01
Pierwszy posiłek. Białko zignorowane, cukier mile widziany. Trend ten wkrótce się zmienił na kompletnie odwrotny.
   

2022.02.11
Zrobiły sobie dywanik przed wejściem. Składa się ze śmieci z areny oraz śmieci z gniazda - okazuje się, że jednak umieją wyczyścić dwie komory syfu, tylko wcześniej im się nie chciało.
   

2022.02.12
Powrót do zwiedzania nowego gniazda. Wprowadziły część larw do pierwszych komór oraz intensywnie drążą w zasypanych próchnem komorach.
   
   

2022.02.17 
Pierwsza poczwarka w tym sezonie! Trzeci sezon moich kartonówek uważam za otwarty.
   

W którymś momencie zorganizowałem liczenie robotnic, gdy część była zajęta nowym gniazdem, część karaczanem, a część siedziała w akrylu. Doliczyłem się 1100 robotnic, co - oczywiście - jest wartością jedynie orientacyjną, zwłaszcza że robotnice lubią koczować w na wpół zakrytej części korka pod akrylowym gniazdem, gdzie podliczenia nie prowadziłem.

W tym miejscu zamieszczę parę luźnych przemyśleń na temat gatunku:
Kartonówki są kompletnie innymi mrówkami niż pozostałe polskie Lasius, a nawet ogólniej - polskie Formicinae, z którymi miałem styczność w niewoli. Kolonia zdaje się zawsze wrzeć - robotnice są wiecznie w chybotliwym ruchu, larwy wiją się niczym czerw na padlinie. Sprawia to wrażenie wiecznego chaosu, który układa się w porządek dopiero, gdy patrzy się na całość kolonii. Patrząc po decyzjach dotyczących przenoszenia kolonii do nowego gniazda - działają jako jeden organizm. Rekrutacja robotnic do pożywienia również jest imponująca - wystarczą minuty od znalezienia owada, by był on pokryty robotnicami, podobnie jak ziemia i ścianki areny dookoła.
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#3
2022.03.03
Wkrótce nowe gniazdo wypełniło się poczwarkami:
   

2022.03.05
Ciekawostka: poczwarka bez oprzędu, jednocześnie zabawa nowym obiektywem makro:
   

2022.04.02
Większość poczwarek jest już robotnicami, ale nowych larw wciąż nie widać. Cykl od jaja do larwy zdaje się być bardzo długi. Królowa czerwi jak szalona, odwłok ma rozepchany tak, że ledwie się porusza.
   
   
   

2022.04.07
Jaja zostały przeniesione do nowego gniazda. Przez kondensację niestety niewiele widać. Królowa jest wciąż w starym gnieździe.
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#4
2022.04.13
Królowa stanęła dziś na stosie jaj i pozwoliła się sfotografować w większym stopniu, niż zazwyczaj:
   
Jest wręcz przyciśnięta do górnej szyby, przez co odwłok jest unieruchomiony, co widać na filmiku:
https://imgur.com/a/csrhGj3
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#5
2022.05.05
Jakimś cudem królowa jest chyba jeszcze bardziej fizogastryczna niż wcześniej.
   

2022.05.08 
Rzut okiem w oba gniazda. Jest mnóstwo larw w różnych stadiach rozwoju, już z tegorocznych jaj, a także jaja i trochę poczwarek.
   
   

2022.05.21 
Morze poczwarek.
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#6
Długo nie aktualizowałem stanu. 
Pokrótce: kolonia rozwija się dobrze, ale nie chciała kopać w gnieździe korkowym, a miejsca zaczęło im brakować. Zaczęły mieszkać w wężyku, postanowiły założyć koczowisko na arenie pod gniazdem, ale żadna nowa komora nie została odblokowana w korku. Z tego powodu postanowiłem zamówić nowe gniazdo - Wrocław z Anthillshop.pl. Uznałem, że wygląda nieco nudno, więc rozebrałem je i pieczołowicie wykleiłem każde pięterko gliną. Efekt:
   

Gniazdo przez pierwsze kilka dni nie cieszyło się zbytnim zainteresowaniem, lecz po paru dniach mrówki postanowiły, że to godna miejscówka:
2022.06.05
   

2 dni później gniazdo korkowe praktycznie opustoszało, a Wrocław został zamrówczony. 
   

Dziś gniazda wyglądają tak:
   
   
Korkowe jest opustoszałe, kilkadziesiąt robotnic w nim jeszcze szuka szczęścia, ale nie trzymają tam potomstwa. Dużo robotnic natomiast żyje na arenie - pod gniazdem akrylowym znajdują się struktury z czerwonej gliny i dekoracji z areny, a patrząc pod korę widzę czarny tumult. 

W międzyczasie rozpoczęły się loty godowe kartonówek. Udało mi się pozyskać 11 sztuk, 10 z nich umieściłem w takich samych próbówkach, jak zeszłoroczną - z otworem na tyle małym, że królowa nie jest w stanie się przecisnąć. W każdym przypadku reakcja robotnic była mieszana - część od razu karmiła, część od razu atakowała, ale nie było masowego ubijania obcych matek. 2 królowe zdołały się wyślizgnąć same przez zbyt duży otwór i szybko trafiały do wejścia do gniazda - widziałem jedną taką próbę na żywo, robotnice z gniazda od razu rzuciły się na nią i chwilę później nosiły trupa. 1 królową, która cieszyła się nikłą atencją wrzuciłem do Wrocławia od tyłu, tak aby ominąć strażniczki tego gniazda - efekt dokładnie ten sam. Ostatnią kupioną królową też tak wrzuciłem z tym samym efektem. 
10 królowych zostało złapanych w promieniu ok. 1-2 km od miejsca złapania oryginalnej królowej, jedna kilka(naście) km dalej, po drugiej stronie Wisły. Co ciekawe, to ta ostatnia jako jedyna szybko zgromadziła wokół siebie stałą kilkunastorobotniczą grupę, była karmiona i myta, lecz zastałem ją pewnego dnia martwą w próbówce. 
Na dzień dzisiejszy pozostała ostatnia, siedząca tak już tydzień królowa, reszta poumierała w próbówkach - nie wiem, czy przez brak karmienia, czy przez zagryzienie. Oryginalna matka wciąż żyje i ma się tłusto. 
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#7
Dużo działo się w kolonii. Po pierwsze - nic nie wyszło z prób adopcji. Nie zdołałem zlokalizować wszystkich trupków, ale nie widziałem nigdzie nowej królowej biegającej w gnieździe. Natomiast królowe te przyniosły coś, czego się nie spodziewałem - grzyba. Z początku się nie zorientowałem, co się święci - zobaczyłem pomiędzy gniazdem akrylowym a korą na arenie tumult robotnic. Potem się rozszedł i zobaczyłem ścianki pozlepiane ze śmieci, gliny i ozdób. Nie wyglądały jednak na przerośnięte czymkolwiek i zostały porzucone ewidentnie niegotowe. Niedługo potem zobaczyłem, że coraz więcej robotnic przesiaduje pod korą - i tam pojawiły się ciemne, cienkie kawały materiału o konsystencji kartoniku... Zaczęły się pojawiać niedługo po procesie podrzucania królowych, a wcześniej mrówki nawet nic nie budowały, więc jestem pewien, że zdołały wydobyć zarodniki od nowych królowych. 
Dla niewiedzących - królowe Lasius fuliginosus (i nie tylko) przenoszą w specjalnej kieszeni zarodniki grzyba, który potem używany jest do budowy kartonowych struktur. Więcej na ten temat tu: https://doi.org/10.1073/pnas.0708320105
   
   
   

Niestety wkrótce musiałem tę pracę zniweczyć, ponieważ zauważyłem, że na arenie występują gryzki i dość szybko się rozwijają. Mało tego - były w stanie prześlizgnąć się koło jednej z tulejek do mocowania wężyków i przypuszczały mi atak na szafkę. Źródłem były niesprzątane śmieci - częściowo to moja wina, bo nie sprzątałem, a częściowo mrówek, bo upychają one trupy w niedostępne dla mnie miejsca. Próbowałem zrobić generalne sprzątanie - po odkryciu cmentarza pod porostem sprzątnąłem go odkurzaczem (bez przyglądania się, czy są tam trupy tylko robotnic). Próbowałem przekonać je, że to zły pomysł poprzez czyszczenie etanolem/izopropanolem miejsc, w które właziły, ale było ich coraz więcej. Postanowiłem przygotować na szybko nową arenę, bez czekania na wyschnięcie gliny podmieniłem areny i zacząłem ręcznie ewakuować robotnice. Zajęło mi to kilka godzin, a i tak ileś robotnic nie dawało się wybrać, szacuję liczbę skazanych na stracenie na 200. Urwałem też część struktur, oczyściłem z gryzków i wrzuciłem na nową arenę, po czym starą arenę wyprażyłem w piekarniku w temperaturze kilkudziesięciu stopni - tyle, żeby wybić to tałatajstwo.
O ile pozbycie się gryzków wyszło znakomicie, to niestety pozbawiłem je też grzyba. Wokół jednego z kawałków coś się działo przez jakiś czas, dokładały materiał przedłużający strukturę, ale po jakimś czasie mrówki poddały się i odsłoniły mi nieprzerośnięte grzybem kawałki drewna, glinę i strzępki waty i nie budowały już nigdzie niczego. No cóż. 
Przy okazji mogłem zrobić ciekawe fotki. Gniazdo akrylowe podświetlone od dołu daje nietypowe rozproszenie światła:
   
Lepiej widoczne struktury grzybowe:
   
Zielonym światłem do zdemolowania starej areny było wypatrzenie królowej w gnieździe (2022.07.07) - wcześniej widywałem ją też wśród kartonowych struktur na arenie:
   
Nowa arena posiada wężyki zatopione w gipsie, przez co wyjścia nie są przy krawędzi, lecz bardziej w środku areny. Dałem im też kamień jako stołówkę - dla ułatwienia sprzątania. Niestety glina była jeszcze wilgotna i od razu zaczęły pod nią kopać: 
   
Miejsce próby odbudowy grzyba:
   

2022.07.19 Stos jaj w gnieździe:
   

Próbowałem jeszcze potem kolejnych adopcji, ale niewiele królowych wpadało mi w ręce. Podrzucałem nawet takie skrzydlate w nadziei na powtórkę zaszczepienia grzyba. 
2022.08.04 Podczas sprzątania śmieci zauważyłem martwą królową. A potem drugą. A potem trzecią. Sięgnąłem w pamięci wstecz i przeraziłem się - jest więcej trupów, niż wrzucałem królowych! Zacząłem przeglądać uważnie gniazdo, ale nie widziałem w nim królowej. Dość szybko panika wzięła górę i podniosłem kamień na arenie. Wybiegło dobrze ponad tysiąc robotnic, ale znajomego, bielejącego odwłoka królowej nie było widać. Cały następny dzień popatrywałem to tu, to tam - widziałem zgromadzenia robotnic, ale nie było w nich widać królowej. Zbiorowiska da się rozproszyć poprzez ogrzanie palcem gniazda w tym miejscu - nagła zmiana temperatury powoduje rozejście się towarzystwa. Dopiero późnym wieczorem przyszła ulga - z jednego ze zgromadzeń po rozproszeniu wyłoniła się królowa. Uff! Nie dziwne, że ciężko było ją znaleźć, skoro tak schudła - ewidentnie już skończyła ze składaniem jaj na ten sezon. Nadal nie wiem, jak to się stało, że miałem więcej trupów królowych, niż wynikało z obliczeń. Najpewniej nie zapamiętałem jednej królowej - ale może trzymały przez miesiąc trupa w gnieździe? Wszak przed wymianą areny nie wyciągnąłem 3 trupów i tylko założyłem, że zostały wciągnięte odkurzaczem/wywalone po wyprażeniu...
   
Z okazji przegnania wielu mrówek spod kamienia do gniazda zdjęcie obecnego (2022.08.05) stanu kolonii:
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#8
Niestety nowa arena również została zaatakowana przez gryzki. Kartony uwielbiają wtykać swoje śmieci pod różne dekoracje i znowu nie udało mi się upilnować czystości. Wypatrzyłem inwazję gryzków 5.09.2022. Trzy dni później dostały nową arenę, nudną jak flaki z olejem - klepisko z gliny i jeden kamulec na środku do serwowania karmówki. Smutniejszej areny jeszcze nigdy nie zrobiłem. Ale przynajmniej jest odporna na gryzki - w dniu pisania postu nie zaobserwowałem powrotu inwazji. Najwyraźniej gryzki potrzebują resztek roślinnych (w postaci dekoracji) i mrówczych śmieci do egzystencji, a tym razem jednego nie ma w ogóle, a drugie mam jak sprzątać. 
 
7.09.2022 nagranie dwóch larw owijających się w kokony:
https://imgur.com/a/Yr2vd1p

10.09.2022 królowa raczyła pokazać kawałek zadka i poświadczyć swoje istnienie:
   

Mrówki zaczęły sugerować mi, że potrzebują więcej przestrzeni do gniazdowania. Co prawda w gnieździe jest kilka pustych komór i kilka komór, do których naznosiły gliny i nawet czułkami nie kiwnęły, żeby to wynieść, no ale cóż - nasz zwierzak, nasz pan. Objawiało się to takim koczowaniem w kulkach na arenie (27.09.2022):
   
Na zdjęciu widać też próbówki, które im udostępniłem jako schron. Z plastikowych nie chciały korzystać, szklane już im się spodobały. 
Oraz stan gniazda (30.09.2022)
   
Liczba robotnic koczujących/wędrujących po arenie była mocno zmienna, czasem poza próbówkami niemal nie było robotnic, a czasem na zewnątrz siedziało ich dobrze ponad tysiąc. Zamówiłem dla nich gniazdo typu sandwich (Antcenter, rozmiar 31x21 cm, grubość złoża 2 cm), napchałem do niego mieszanki piasku i gliny, podłączyłem 7.10.2022 iiii... lipa. Pokopały nieco i kompletnie olały, preferując koczowanie na arenie  Dodgy

Co do grzyba - na arenie, którą w początku tego wpisu usuwałem mrówy poczyniły niewielką próbę odbudowy kawałka grzybka, który rzuciłem na arenę. Spróbowały też namoczyć i pokleić kawałek waty rzucony w kąt areny - grudka czegoś grzybopodobnego została w miejscu, w którym koczowało nieco robotnic, ale chyba się ewakuowały, bo gryzki też polubiły ten przytulny kąt z watą. 
12.10.2022 wypatrzyłem w gnieździe, że jedna z glinianych przegród stworzonych przez mrówki pokryta jest szarozielonym nalotem. Nie wiem, czy to grzyb - ale to jedyna grzybopodobna rzecz, którą zaobserwowałem.
   

23.10.2022 Znalazłem jednego martwego samca bez głowy na arenie. Wygląda kartonówkowo, więc domyślam się, że to ich własna produkcja. Czy to zwiastun wiosennej produkcji form płciowych? Czy tylko podrzutek jednej z robotnic, który omylnie nie został potraktowany jako jajo troficzne?
   

27.10.2022 Kartonówki robią się aktywniejsze i biegają po arenie, gdy suszę grzyby w piekarniku:
https://imgur.com/a/FsRLJMI

Kolonia od dawna wyraźnie zmierzała w stronę stagnacji. Królowa składała mało jaj, poczwarek było niewiele i taka obniżona aktywność trwała już od tygodni. W poprzednim sezonie mam wrażenie było podobnie - wiosenna eksplozja wzrostu, a potem dłuuugi, wolny przyrost. 19.11.2022 miałem okazję zobaczyć królową wśród styrty robotnic, zdjęcia z tego zdarzenia są nieszczególne - do dziennika wystarczy adnotacja, że została zauważona żywa, z małym odwłokiem Wink 

Małe pokurcze postanowiły zacząć kopać w ziemniaku, gdy poczuły chłód bycia postawionymi pod oknem (16-17 C). Dałem im trochę czasu na pokopanie, ale gdy się znudziły, to w końcu, po 10 miesiącach kolonia trafia do lodówki 27.11.2022 (zdjęcie akrylu z dnia włożenia, zdjęcie ziemniaka z 25.11.2022)
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#9
Kolonia została wyjęta z lodówki 2023.01.25. Chwilę spędziła w temperaturze ok 16°C, ale dość szybko trafiła na docelowe miejsce z przygotowanym grzaniem. Kolonia odwdzięczyła się szybkim startem sezonu - pierwszą poczwarkę dostrzegłem 2023.02.10, a pierwsze jajko dwa dni później. 

Udało mi się w tym sezonie nagrać kilka ciekawych ujęć. Po pierwsze - budowa glinianej struktury wewnątrz gniazda akrylowego. Nadal nie jestem przekonany, że jest ona czymś więcej, niż tylko gliną ułożoną i wylizaną na gładko, lecz z czasem trochę ciemnieje. Czas pokaże - niestety ulega ona zmianom, w dniu pisania postu część została już z niej wygryziona. 

Udało mi się też ująć fizogastryczny odwłok królowej, wewnątrz którego widać pojedyncze jajka:
   
A także złapać na filmie moment składania jajka:

Udało mi się uchwycić także poprzednie złożone jajko. Czas pomiędzy jajami wyniósł więcej niż 10, a mniej niż 15 minut. Takie tempo oznaczałoby ledwie 3000-4000 jajek składanych na miesiąc - dość niska ilość biorąc pod uwagę tłustość Jej Królewskiego Zadu oraz rozmiary dzikich kolonii.

Kolonia jest obecnie (2023.02.26) w trakcie wiosennego wzrostu. Niektóre komory są pełne poczwarek - nie tylko od frontu, są wypełnione do tego samego poziomu w całej dwucentymetrowej głębi. W nowym gnieździe pojawiają się zaczątki struktur - czas pokaże, czy się utrzymają i czy będą wyglądały na przerośnięte czymkolwiek.
   
   
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:
#10
2023.03.03 zauważyłem pierwszą otworzoną poczwarkę - samca. Był on rozszarpywany przez robotnice, ale w dniu pisania postu ze 20 samców biega po gnieździe w stanie nienaruszonym. Pojawiają się również świeże robotnice.  
   
Odpowiedz
Podziękowanie od:


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Lasius brunneus Hubert 8 2,505 20 Kwi 2024, 15:01
Ostatni post: Hubert
  Lasius niger patyczak04 0 302 09 Sie 2023, 00:59
Ostatni post: patyczak04
  2x Lasius niger+Chthonolasius slodkie_ciacho 35 21,094 23 Lip 2021, 00:52
Ostatni post: slodkie_ciacho
  Dziennik Lasius flavus - Formiariusz Maniexa *Porzucony* Maniex 2 1,795 17 Mar 2020, 21:46
Ostatni post: Maniex
  Lasius jensi × umbratus korek 11 7,859 19 Sty 2020, 11:43
Ostatni post: korek

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości